Zdarza ci się powiedzieć w pracy do koleżanki, która wyciąga cię na lunch: „Tak, zaraz pójdę coś zjeść. Tylko jeszcze dokończę prezentację, odpowiem na dwa maile i wykonam telefon do ważnego klienta”?
A w domu do męża, albo do siebie: „Ale miałam dziś ciężki dzień w pracy! Zaraz sobie odpocznę, tylko zrobię dzieciom coś do jedzenia, włożę naczynia do zmywarki, pozbieram porozrzucane ubrania, a potem jeszcze tylko nastawię pralkę”?
Skądś to znasz? Jesteś głodna, ale zamiast iść coś zjeść pracujesz nadal. Ważniejszy jest szef, klient, prezentacja. Jesteś zmęczona, ale zamiast odpocząć ogarniasz dom, bo ważniejsze są nieumyte naczynia, niewyprasowane ubrania, brudna podłoga.
W pracy też ciągły kierat. I jeszcze to robienie roboty za innych. Bo zawsze znajdzie się ktoś, kto „nie zdążył” zrobić tego, co do niego należało i teraz wykorzystuje Twoją życzliwość i chęć pomocy. I znowu nie potrafisz odmówić. Coś było dla kogoś bardzo ważne, więc zostałaś w pracy dłużej, żeby pomóc. Ona tak bardzo prosiła, więc zrobiłaś to za nią, choć swojej pracy masz wystarczająco dużo. Im tak bardzo zależało, żebyś sprawdziła, czy nie zrobili błędu w prezentacji, więc wzięłaś ją do domu. I przeglądałaś jeszcze wieczorem do późna.
Tak na marginesie – jeżeli chcesz nauczyć się asertywnie odmawiać, obejrzyj moje wideo Cztery elementy asertywnej odmowy.
Jeśli znasz ten mechanizm i rozpoznajesz go u siebie, powiedz temu STOP! Bo ignorując swoje potrzeby wysyłasz sobie samej i całemu światu komunikat, że nie jesteś ważna.
Wiele kobiet, z którymi pracuję skarży się na brak czasu dla siebie i ciągły nawał obowiązków. Często słyszę, jak źle im z tym, że po przyjściu z pracy do domu wpadają w nawał codziennych czynności, który trwa tak mniej więcej do 22:00.
A co najbardziej znamienne, nie ma tu znaczenia, czy kobieta mieszka sama czy ma rodzinę. Również te, które mieszkają same twierdzą, że nie mogą spokojnie poczytać, ani skupić się na oglądaniu serialu, gdy ze zlewu wystają niepozmywane naczynia, podłoga straszy plamami. Zanim usiądą, muszą „ogarnąć przestrzeń, bo przecież w takim bałaganie nie da się odpoczywać.”
Dobrze to znam. Jakiś czas temu sama tak myślałam. Będąc wtedy mamą dwójki dzieci w wieku żłobkowo – przedszkolnym, wieczory spędzałam biegając pomiędzy kuchnią, jadalnią i łazienką, w pędzie nastawiając pralkę i zbierając porozrzucane zabawki. Co chwila obiecywałam sobie, że zaraz odpocznę, ale ten obiecywany odpoczynek wciąż się oddalał, bo wyskakiwały nowe zadania. Już, już wydawało się, że mieszkanie uporządkowane, ale wtedy nagle coś się działo. Na przykład któreś z dzieci przewracało niechcący kubeczek z sokiem, zalewając stół, krzesło i podłogę. Zaciskając zęby, żeby nie wybuchnąć, brałam się za sprzątanie. Potem oczywiście wyskakiwały kolejne czynności, co powodowało u mnie narastającą irytację, ale mimo to brnęłam dalej. A potem gdy już wszystko zrobiłam, okazywało się, że jest północ i moja herbatka na kanapie z ulubioną książką przegrywała ze zmęczeniem i świadomością, że jak się teraz nie położę, to następnego dnia będę nieprzytomna w pracy. Czułam smutek i złość.
Aż w którymś momencie dotarło do mnie, że wszystkie te „muszę”, „trzeba” i „powinnam” istnieją tylko w mojej głowie. Odkryłam, że to ja sama sobie to robię, nieważne czy mieszkam sama, czy z kimś. To we mnie jest ten głos, który wciąż mnie pogania, straszy i ocenia.
I wiecie, co mi pomogło? Odkrycie, że wcale nie muszę iść za tym głosem. Nie muszę mieć perfekcyjnie wysprzątanej kuchni, pranie z suszarki mogę zebrać jutro, a jak moje dzieci pójdą do przedszkola w niewyprasowanych koszulkach albo w ubłoconych kaloszach, to też nic się nie stanie.
Też tak masz, że wciąż coś „musisz”? Rzeczywiście naprawdę „musisz”? A jak tego nie zrobisz, to co? Stanie się coś strasznego? Będzie katastrofa? Zawali się świat?
Jeżeli nieustannie ignorujesz swoje potrzeby, albo odkładasz ich zaspokojenie na później, bo najpierw „musisz” i „powinnaś”, pomyśl o tym, że:
- nie wszystko w domu musi idealnie błyszczeć – możesz pozostawić na kuchence nieumytą patelnię i nic się nie stanie. Wiem, bo sama sprawdziłam 🙂 ;
- możesz poprosić innych członków rodziny albo współpracowników o pomoc;
- mąż/partner/chłopak też może nastawić pralkę albo rozwiesić pranie;
- dzieci są w stanie pozbierać swoje zabawki – a jeżeli nie, to będą mieć bałagan w pokoju, pozwól im dokonać wyboru;
- wyjdź na lunch, a prezentację dokończ później. Czy wiesz ile razy zdarzyło mi się, że robiłam jakiś pilny raport na już, a potem okazywało się, że szef otwierał ten raport po dwóch dniach?;
- jeżeli czujesz się zmęczona i chcesz napić się herbaty – zrób to, a naczynia po kolacji posprzątaj później. Naprawdę nie uciekną.
[Jeśli zdarza Ci się ignorować swoje potrzeby i nie wiesz, jak zacząć je respektować sprawdź moją książkę „Jesteś wartościowa! 10-tygodniowy trening doceniania siebie”. Do kupienia TUTAJ]
Zauważaj swoje potrzeby i spełniaj je.
Bądź ważna dla siebie, a wtedy będziesz ważna dla innych.
Zobacz także:
- Najlepszy czas, by zadbać o siebie. Kliknij i sprawdź!
- Jak przestać się poświęcać?
- Uświadom sobie, jak traktujesz siebie