Samoakceptacja. Ten cudowny stan, w którym czujesz się dobrze ze sobą. Niezależnie od wyglądu, stanu posiadania, zachowań, osiągnięć i tego, co ludzie o Tobie mówią. To stan wewnętrznej harmonii, spokoju, spełnienia, pozwolenia sobie na bycie sobą i uwolnienie się od ciągłej presji, aby być kimś innym. Kimś, kim wydaje Ci się, że powinnaś być.
Samoakceptacja to podstawa, na której budujesz swoje poczucie własnej wartości i naturalną autentyczną pewność siebie, opierając na niej swoje działania. To zaufanie i szacunek dla siebie samej. I przekonanie, że jesteś OK, że wszystko z Tobą w porządku. Że zasługujesz na wszystko, co najlepsze w życiu.
Zaakceptuj siebie – brzmi prosto. Tylko jak to zrobić? Dlaczego to takie trudne? Dlaczego ciągle jesteśmy z siebie niezadowolone? Nie lubimy siebie. Wciąż siebie krytykujemy, naprawiamy, naginamy się do jakichś standardów… Tak jakby to, jakie jesteśmy teraz, było niewystarczające. Wciąż próbujemy „podwyższyć” sobie poczucie własnej wartości.
Dlaczego chcesz być lepsza niż jesteś?
Może dlatego, że nasłuchałaś się krytyki?
Przyjęłaś całe mnóstwo nakazów, nakazów, pouczeń, dobrych rad?
Nasiąkłaś jak gąbka przekazami pełnymi dezaprobaty i informacjami, co jeszcze jest do poprawy?
Pomyśl o tym, jak odnosili się do Ciebie rodzice i inni dorośli, gdy byłaś dzieckiem. O tym, jak Ty sama odnosiłaś się do siebie, gdy byłaś starsza, a potem już całkiem dorosła. Czy to były przekazy pełne akceptacji? Akceptowano Twoje uczucia i emocje? Czy mogłaś być sobą? I czy sama potrafiłaś wybaczać sobie własne błędy?
Co się dzieje, gdy słowa krytyki dotyczące naszego zachowania, postępowania, opinii, decyzji, wyborów, wyglądu zewnętrznego słyszymy od osób, na których bardzo nam zależy? Np. od rodziców, którzy w dzieciństwie są dla nas najważniejszymi osobami na świecie i nie wyobrażamy sobie życia bez nich?
Próbujemy za wszelką cenę się poprawić, bo mamy poczucie, że jeśli tego nie zrobimy, zostaniemy odrzucone.
Boimy się odrzucenia, więc staramy się dopasować siebie do oczekiwań ludzi, którzy są dla nas ważni. Próbujemy siebie zmienić, ulepszyć, postępujemy wbrew sobie i na podświadomym poziomie wysyłamy sobie komunikat, że coś jest z nami nie tak. Brakuje nam samoakceptacji i poczucia wartości.
Czujesz, że nie akceptujesz siebie? Chciałabyś mieć więcej zgody na siebie i wyrozumiałości dla swoich was? Dołącz do kursu samoakceptacji “Przyjmuję siebie w pełni”, którego III edycja startuje już 18 lipca 2022. Szczegóły znajdziesz TUTAJ
Lęk przed byciem odrzuconą
W dorosłym życiu znów obawiamy się braku akceptacji i tego, że zostaniemy odrzucone. Przez znajomych, grupę rówieśniczą, koleżanki z pracy, lokalną społeczność. Bardzo chcemy być lubiane i doceniane. I nie możemy znieść tego, że mamy w sobie cechy, atrybuty albo jakieś części, które nam w tym “przeszkadzają”.
Nie lubimy swojego ciała, wystającego brzucha, zbyt dużego nosa. Nie akceptujemy swoich reakcji, zachowań i stanów emocjonalnych. Wstydzimy się i karzemy siebie za swoje błędy, porażki, wady, ograniczenia. „Znowu zrobiłam z siebie głupka”, „Dlaczego ja zawsze muszę wszystko schrzanić”, „Jak mogłam się tak ubrać, wyglądałam strasznie grubo” – dowalamy sobie bez litości.
Nie akceptujemy siebie, bo boimy się, że nie zaakceptują nas inni. Tylko, czy wiemy, co to dla nas oznacza?
Ciągła krytyka – co Ci to robi?
To tak, jakbyś wciąż odrzucała siebie samą. Jakbyś samej sobie mówiła, że jesteś wybrakowana. Że TAKIEJ siebie nie możesz kochać. Że nie zasługujesz na własną akceptację i sympatię. „Jak się za siebie weźmiesz i schudniesz, to wtedy mogę cię zaakceptować. Teraz spadaj. Idź biegać, grubasie” – komunikujesz sobie, patrząc z pogardą na swoje odbicie w lustrze zamiast zaakceptować siebie taką, jaką jesteś.
Jak się wtedy czujesz?
Jakie masz w sobie emocje?
Czy to Cię nie rani?
Oczywiście, że tak. Tylko najczęściej nie pozwalasz sobie poczuć tego bólu. To by było za dużo. Boisz się, że byś tego nie udźwignęła. Ale chociaż rzucasz się w działanie i próbujesz robić wszystko, co w Twojej mocy, żeby się „poprawić” – i tak nosisz w sobie ten smutek. I rośnie w Tobie przekonanie, że coś jest z Tobą nie tak. Że urodziłaś się niepełnowartościowa i że nie zasługujesz na miłość ani na szacunek.
Samoakceptacja to balsam na Twoją duszę
Tymczasem najlepsze, co możesz dla siebie zrobić, to zaakceptować siebie taką, jaka jesteś. Ze wszystkimi swoimi słabościami i niedoskonałościami. Z tymi wszystkimi sytuacjami, kiedy zachowałaś się nie tak, jakbyś chciała. Ze swoimi błędami i porażkami. Z cellulitem i zmarszczkami. Ze wszystkimi cechami charakteru, z powodu których sama siebie odrzucasz. Na tym właśnie polega samoakceptacja.
Okaż sobie choć trochę serca. Przecież starałaś się najlepiej jak mogłaś. Daj sobie wyrozumiałość, współczucie, wybacz błędy i potknięcia. Nie krytykuj się i nie obwiniaj, jeżeli coś Ci się nie powiedzie. Zamiast tego, pociesz siebie samą, poklep po ramieniu, pogłaszcz po głowie. Zdobądź się na kilka ciepłych, wspierających słów.
Więcej o tym, jak być dla siebie dobrą i akceptującą piszę w mojej książce “Jesteś wartościowa! 10-tygodniowy trening doceniania siebie”. Książka dostępna na stronie wydawnictwa Onepress KLIKNIJ TUTAJ oraz w Empiku i innych dobrych księgarniach.
Paradoks samoakceptacji
„Zaraz, chwileczkę” – słyszę często podczas sesji – „jak to, mam zaakceptować swoje wady? Przecież chcę się rozwijać. Muszę się za siebie wziąć! Po to przyszłam do coacha. A tu słyszę, że wszystko ze mną OK. Te wszystkie moje niedoskonałości są w porządku. Czyli mam usiąść i nic nie robić?” Nie, to nie o to chodzi.
Samoakceptacja jest tak istotna dlatego, że prawdziwa praca nad sobą może się rozpocząć dopiero po tym, jak zaakceptujesz obecny stan rzeczy i swoje życie. A to wcale nie oznacza rezygnacji z dalszego rozwoju i chęci zmiany.
Jak pisze Jeff Foster w swojej książce „Zakochaj się w tym, co jest”:
„Powiedzenie TAK tej chwili, dokładnie takiej jaka jest, powiedzenie TAK sobie, dokładnie takiemu jaki jesteś, nie oznacza, że przestajesz wierzyć w możliwość zmiany. To nie znaczy, że nie nadejdzie odpowiedź, smutek nie zniknie, a ból nie ustanie, albo że sensowne zachowanie nie pojawi się w następnej scenie”.
Tak, prawdziwa samoakceptacja oznacza, że dostrzegasz siebie całą, jako cudowną, absolutnie unikalną istotę ludzką z niepowtarzalnym zestawem cech, talentów i umiejętności. Że jesteś świadoma swojej wartości, mimo swoich słabości i wad.
Jak możesz coś w sobie zmienić, jeżeli najpierw tego nie przyjmiesz? I nie zaakceptujesz, że tak jest?
Podejmuj działania z miłości do siebie
Zgódź się na siebie taką, jaka jesteś i z tej pozycji podejmij decyzję, co chciałabyś w sobie zmienić. A potem zacznij realizować te postanowienia z łagodnością i wyrozumiałością dla siebie samej.
Bardzo ważne jest, by Twoja motywacja do pracy nad sobą nie skutkowała działaniem przemocowym i opresyjnym w stosunku do siebie. By nie brała się z pogardy, niechęci, rozczarowania sobą czy nienawiści do siebie samej.
Ważne, by to samoakceptacja była tu punktem wyjścia. I by Twoja chęć rozwoju wynikała ze współczucia i wyrozumiałości. Bo lepiej i skuteczniej jest rozwijać się z miłości do samej siebie, niż podejmować zmiany „za karę”.
Jeżeli podchodzisz do siebie bez łagodności, w sposób surowy i bezwzględny, wymagając od siebie natychmiastowej poprawy, sama wysyłasz sobie komunikat, że taka jaka jesteś teraz, nie zasługujesz na akceptację.
Nie powtarzaj tego schematu, który zaszczepiono Ci w dzieciństwie.
Daj sobie to, czego wtedy nie dostałaś.
Traktuj siebie tak, jakbyś potraktowała kogoś, kto szczególnie potrzebuje ciepła, delikatności i wsparcia.
Teraz pora, byś opatrzyła swoje stare rany, a nie jeszcze przysparzała sobie nowych.
Daj sobie czas
Dlatego, kiedy jest Ci smutno i źle, i czujesz się winna z powodu swojego zachowania albo sytuacji, w której popełniłaś jakiś błąd, powiedz sobie, że to widzisz. Że sobie współczujesz, bo to przykre i bolesne doświadczenie. Że rozumiesz, że to nie jest łatwo zmierzyć się z trudnymi emocjami. Być może przeżyć wstyd, rozczarowanie, smutek, żal. Przyjmij te emocje, przeżyj je, daj im przestrzeń do zaistnienia. A potem z takiej pozycji możesz zastanowić się, co mogłabyś zrobić, by następnym razem zareagować inaczej.
I nie ponaglaj samej siebie. Daj sobie dużo czasu. Nie czyń sobie wyrzutów, że jesteś beznadziejna, bo przecież „już miałaś być asertywna, już obiecałaś sobie, że nie będziesz się tak zachowywać, już miałaś panować nad swoimi emocjami…” Daj sobie zgodę na to, że jeszcze nie do końca tak potrafisz.
Nie bądź na siebie zła, że znowu górę wzięły stare nawyki albo że nie umiałaś wprowadzić w życie nowej wiedzy. Zaakceptuj, że tak jest i daj sobie więcej czasu.
Gdy ustawiasz sobie wysoko poprzeczkę, wywierasz presję albo krytykujesz siebie, że „jeszcze nie potrafisz, a już powinnaś”, też komunikujesz sobie brak akceptacji. Znowu odrzucasz siebie, bo nie spełniłaś swoich własnych wysokich oczekiwań i pojawia się schemat z dzieciństwa, kiedy byłaś odrzucana przez swoich rodziców. Tylko, że teraz to Ty sama sobie to robisz, nie dając przyzwolenia, by akceptować siebie taką, jaką jesteś.
Prawdziwą samoakceptację poczujesz wtedy, gdy pozwolisz sobie być taką jaką jesteś . Przyjmiesz wszystko, co się pojawia. I będziesz kochać siebie, bez stawiania sobie warunków. Bez mówienia, że zaakceptujesz „gdy tylko”, „jak już” albo „jeżeli”.
Chcesz poznać 5 największych korzyści z zaakceptowania siebie? Zapraszam do lektury tego wpisu na moim Instagramie.
Spokój zamiast ciągłej walki
Być może zdarzyło Ci się spotkać w swoim życiu osobę, którą podziwiałaś za jej spokój, siłę i charyzmę. Za to, że roztacza wokół siebie jakąś niezwykłą aurę, którą odczuwają wszyscy w jej otoczeniu. Taka osoba nie wywiera na siebie presji, nie toczy ze sobą nieustannej walki, nie ma w sobie napięcia ani lęku, że powie albo zrobi coś nie tak i ktoś inny to skrytykuje. Nawet, jeżeli tak się stanie, jest w niej gotowość do przyjęcia tego, bo to część niej. To jej sposób doświadczania swojego „ja”. Taka osoba bierze odpowiedzialność i nie uchyla się od konsekwencji lecz nie odrzuca siebie i nie gardzi sobą z powodu błędu. Cokolwiek by się nie wydarzyło, zawsze stoi po swojej stronie.
Ty też tak możesz. Zacznij od rezygnacji z samokrytyki. Zamiast wytykania sobie błędów, okaż wyrozumiałość i wsparcie. Za tym pojawi się samoakceptacja. Ten stan, w którym zgodzisz się na siebie w pełni i zostawisz przestrzeń, na wszystko, co będzie się pojawiać.
To bardzo pomaga w stawaniu się pewną siebie kobietą, świadomą swojej wartości i czerpiącej z tego moc.
Zobacz również:
- 5 korzyści z zaakceptowania siebie
- Zaakceptować swoje ciało – czy to w ogóle możliwe?
- Jak zacząć doceniać siebie?
Małgosiu, to Ty dla mnie jesteś ta osoba, która podziwiam i biorę siłę, twój spokojny ton głosu daje mi poczucie bezpieczeństwa a zarazem siłę i wiarę w siebie😍😍😍😍
Dziękuję Ci 😚😚😚
Ja Tobie dziękuję Żaneta! Cieszę się 🙂
Jakby wszystko o mnie.
Cenne bycie dobra dla siebie i
Dać czas
Nie krytykować
Wspierać
Cieszę się, że to było wartościowe 🙂 Trzymam kciuki!
Te rady to strzał w 10-tke👍Najpierw trzeba zaakceptować tą siebie w obecnej chwili, nie walczyć, nie być niecierpliwą, a łagodną i dobrą dla siebie. Nie ma znaczenia nawet niezrozumienie innych, jeśli jest się przyjacielem dla siebie. I wydawałoby się oczywiste odkrycie, że właśnie ten spokój ducha to początek samoakceptacji. Dziękuję😊
Dziękuję Elu za komentarz i bardzo się cieszę, że artykuł był dla Ciebie wartościowy 🙂